Sylwester w Rzymie? Dlaczego nie.

Home » Sylwester w Rzymie? Dlaczego nie.

Ciao

Buongiorno

Sylwester w Rzymie? Dlaczego nie. Pomysł kiełkował. Wszystko uzależnialiśmy od cen biletów lotniczych do stolicy Włoch. Rzym jest jedną z droższych destynacji. Jednak cierpliwie poczekaliśmy i trafiliśmy na bilety z Poznania za niecałe 280 od osoby. Rzym posiada dwa lotniska. Fiumicino, większe obsługujące loty rejsowe przede wszystkim i Ciampino, dedykowane tanim liniom lotniczym. 

Jak możecie się domyśleć lądujemy na Ciampino. Ale zanim wylecimy to zbieramy chętnych na wspólną celebrację Nowego Roku. Balu nie wybrali: moja córka Julia i jej chłopak Krzysztof, rodzina riccione ze Świebodzina, nasi sąsiedzi czyli Adam i Gosia. Kolejny krok to znalezienie apartamentu dla 8 osób. Jak zawsze niezawodny Booking.com pomógł nam wybrać bardzo ciekawy obiekt na via Cristoforo Colombo. Pozostał jeszcze tylko plan wycieczki. Mnie najbardziej interesowała wizyta na Zatybrzu. Trastevere. Dzielnica Rzymu która kusi tym że jest za rzeką, że poniekąd jest tam mniej turystów. Że jest bardzo urokliwa. Szybko przekonałem pozostałych i Trastevere stało się planem numero 1. Jula z Krzyśkiem chcą zobaczyć Colosseum, Forum Romanum. Reszta pozostała realizacją spontaniczną. 

Na dobry wieczór wylądowaliśmy w Rzymie. Transfer taxi na naszą via Cristoforo Colombo. Koszt około 40 euro. W apartamencie czekała na nas właścicielka. Miła i ogromnie uczynna Liana. Wszystko wytłumaczyła. Doradziła. Zdecydowanie godna polecenia osoba. Nawet zaprosiłem Lianę na kawę lub aperola w Nowym Roku. 

Dojechali pozostali. Razem z Krzysiem, krezusem ze Świebodzina wybraliśmy się w poszukiwaniu czynnej restauracji. Bez rezerwacji wcześniejszej w Sylwestra misja zabójcza? Nic z tych rzeczy. Los nam sprzyja. Co prawda restauracja z pizza i makaronami jest czynna ale mogą nam zaproponować tylko dania na wynoś. I wino. 

Nie zastanawiamy się dłużej i zamawiamy kilka makaronów i kilka butelek wina. Weseli wracamy do zgłodniałych kompanów podróży. Pasta, wino. Wszystko smakuje.

Uczta, ucztą ale noc sylwestrowa przed nami. Potrzebujemy około 30 minut aby znaleźć się w okolicach Circus Maximus. Przerażają petardy hukowe. Po sylwestrze czytam w jednej z gazet że Rzym nałożył wysokie kary ale czy potrafił wyegzekwować w/w? Oto jest pytanie. 

Pięknie podświetlony Colosseum, bez względu na czas i porę zawsze zachwyca swoją wielkością. Wracamy do apartamentu świętować Nowy Rok. 

1 stycznia wita nas słońcem. I bólem głowy. Ciekawe dlaczego.

Włosi jakoś specjalnie nie celebrują samego Sylwestra ale 1 stycznia już tak. Niemniej komunikacja miejska działa. Korzystamy z niej i udajemy się w okolice Circus Maximus. Największy cyrk w Rzymie. Miejsce gdzie w czasach rzymskich odbywały się wyścigi rydwanów. Woźnice rekrutowani byli najczęściej pośród niewolników. Zwycięstwami mogli sobie wywalczyć wolność a najlepsi cieszyli się wielką estymą. W latach świetności Circus Maximus mógł pomieścić nawet 300 tys. widzów. Czyli zdecydowanie więcej niż stojący obok Colosseum. Ostatnie wyścigi odbywały się jeszcze w VI wieku. Mówi się że podstawa obecnej budowli mieści się ponad 9 m pod ziemią. Obserwując stan obecny od czasu do czasu trafiamy na korytarze, elementy stajni. Dziś obiekt wykorzystywany jest najczęściej na koncert i spotkania plenerowe. Jula miała okazję bawić się przy muzyce Maneskin. 

Opuszczamy Circus i przez Clivio dei Publicii udajemy się obserwować kopułę watykańskiej bazyliki przez dziurkę od klucza. Dziurka od klucza jest dziwnym, darmowym miejscem który przyciąga rzesze turystów. Co zobaczymy jak przyłożymy oko? Kopułę Bazyliki św. Piotra w Watykanie otoczoną żywopłotem z ogrodu przed którym stoimy. Obok znajduje się Pontificio Ateneo Sant’Anselmo. 

Dużo obszerniejszy widok na Bazylikę oraz Rzym jest zupełnie obok. Wystarczy wejść do ogrodów San’t Alessio. Cudowna panorama na Rzym.  Zerkamy na chwilę do wnętrz Bazyliki Św. Sabiny. Park Savello. I schodzimy w dół w okolice Piazza della Bocca della Verita. Kolejna dziwna atrakcja – Usta Prawdy. Znajdują się w przedsionku Bazyliki Santa Maria in Cosmedin. Czym są usta prawdy? Jedna z legend mówi że kłamca wkładający rękę w usta szybko ją straci. 

Ciekawostka znajdująca się niedaleko mostu prowadzącego na Zatybrze a tam się właśnie planujemy udać. Nowe odkrycie to Teatr Marcellusa. Świetnie zachowana ściana teatru wzniesionego w I w. p.n.e. Budowę ukończono za czasów Oktawiana Augusta. W latach świetności teatr mógł pomieścić ponad 13 tys. widzów.

Spacerujemy dalej. Wchodzimy do wnętrz imponującego (a jakże) kościoła di Santa Maria in Portico in Campitelli. 

Kolejne odkrycie to Largo di Torre Argentina.

Plac znajdujący się pomiędzy Polem Marsowym a Cyrkiem Flaminiusza. 

We wnętrzach odkryto portyk Minucjusza, teatr Pompejusza. Wejście tego dnia nie jest biletowane. Po zachwytach estetycznych przyszedł czas na zachwyt kulinarny. Alice Pizza. Sieciówka z doskonałą pizza. Trochę trzeba poczekać ale warto. Udajemy się na pobliski plac i w towarzystwie innych turystów w promieniach słonecznych raczymy się plackiem. 

Piazza della Minerva i sławny Panteon to kolejne punkty na mapie naszej wycieczki. Turystów jak zawsze molto czyli dużo. Tym razem nie mając wcześniej zarezerwowanych biletów odpuszczamy wizytę w Panteonie.

Piazza Colonna. Plac znany dzięki kolumnie Marka Aureliusza. Fontana di Trevi. Też musieliśmy się tu znaleźć.

Schody Hiszpańskie a jakże również musiały się znaleźć na naszej liście. Lecz tym razem postanowiliśmy wejść na nie od tyłu. Wchodzimy od Campio Marzio. Widok na Piazza di Spagna z górnego tarasu zachwycający. Leniwie odpoczywamy w promieniach słońca. Obserwujemy turystów i defiladę która przemierza przez Piazza di Spagna. 

Przyszedł czas na gwóźdź programu czyli wizytę w Giolitti Gelato przy via degli Uffici del Vicario. Otóż 1 stycznia kilka lat temu na świat przyszła nasza koleżanka Agnieszka i była okazja do celebracji jej urodzin. Na stole wylądował mały tort i świeczka. Było pysznie. 

Wracając kolejny raz mijamy Panteon. W drodze powrotnej trafiam na sklep oficjalny Lazio Rzym. Nie obyło się bez drobnych zakupów. Wieczór urodzinowy przy winie. 

Kolejny dzień w Rzymie wita nas słońcem. Rano szybkie zakupy w sklepie. Brioche con pistacchio. Kawa. 

Wyruszamy. Plan ambitny. Zaczynamy od Piazza di Campidoglio. Pałac Senatorów i Ratusz stanowią wizytówkę tego placu. Nasze szczęście polega na tym że ponownie część zabudowań otoczona jest rusztowaniami. Ale najciekawsze panoramy czają się za budynkiem Kapitolu. Widok na Forum Romanum z tej strony jest rewelacyjny. Za nami okazała Bazylika di Santa Maria in Aracoeli. Cudowne wnętrze bazyliki zachwyca.

Schodzimy w dół i po chwili jesteśmy pod jednym z najbardziej charakterystycznych budynków rzymskich czyli Pomnikiem Wiktora Emanuela II. Monumentalna budowla z wielkim tarasem widokowym przyciąga rzesze turystów. Wiktor Emanuel II zwany „Ojcem Narodu” odegrał istotną rolę w procesie Zjednoczenia Włoch. Budowla swym rozmachem zachwyca zarówno z zewnątrz jak i w środku. 

Autobusem jedziemy na Zatybrze. Zamek Św. Anioła jest pierwszą budowlą która wita nas na drugim brzegu Tybru. Tym razem nie wchodzimy do środka, zostawiamy sobie tą przyjemność na inną podróż ale warto wspomnieć że w środku spotykamy się z grobowcem cesarskim, twierdzą papieską, skarbcem, więzieniem. 19 wieków historii. 

My skręcamy w prawo i przed nami pojawia się monumentalna budowla jaką niewątpliwie jest Bazylia Watykańska. Ogrom szczególnie jej kopuły jest powalający. My skręcamy w prawo i po kilku minutach jesteśmy pod PASTASCIUTTA. 6 ręcznie robionych makaronów. Wszystko świeże i bardzo smaczne. Strozzapreti al pesto za 7,5 euro wygrywa. Ja jeszcze odwiedzam sklep AS Roma i zadowolony wracam do kompanów podróży. Przechodzimy przez Plac św. Piotra. I po chwili wchodzimy do Trastevere.

Udajemy się na via della Lungaretta, chyba najpiękniejszą ulica tej dzielnicy. Dalej prowadzi ona do Piazza di Santa Maria, gdzie jest główny plac Zatybrza. Tuż obok Piazza di Santa Maria znajduje się urokliwa Vicolo del Piede. Miedzy innymi Ristorante la Canonica Roma. Obok Tonnarello. Duża kolejka w oczekiwaniu na miejsce. My rozsiadamy się w jednej z kawiarni i raczymy się pyszną kawę i ciastkiem z ricottą. Fenomenalne.

Wracamy tramwajem w okolice Pomnika Wiktorio Emanuela II. Mamy też kontrolę biletową. Całe szczęście że kupiłem bilety w TicketAppy. Polecam.

Po chwili meldujemy się na Piazza Navona. Plac oraz jego zabudowa zostały wbudowane w ruiny starożytnego stadionu Domicjana.

Obecnie na placu odbywa się targ. 

Wędrujemy jeszcze po tej części Rzymu. Czas pożegnania jest zawsze trudny ale znając nas wierzymy że ten rozbrat z wiecznym miastem jest chwilowy. 

Rzym zawsze w każdej formie jest niezwykły. Poznaliśmy jego kolejne oblicze. Trastevere z pewnością będziemy penetrować ponownie. 

Jak zawsze zostawiam was z opisem i zdjęciami.

Ci vediamo.