Ferrari i Maranello oraz Modena

Home » Ferrari i Maranello oraz Modena

Ciao

Buongiorno

Ferrari. Znak luksusu i wyrafinowanej marki. Niedościgniony wzór dla wielu producentów aut. Synonim szybkości i bezpieczeństwa. Samochody jedyne w swoim rodzaju. Maranello. W tym niedużym miasteczko nieopodal Modeny swoją siedzibę ma fabryka z koniem w herbie. Logo producenta eksluzywnych samochodów, pochodzi z emblematu, jaki miał w swoim samolocie włoski pilot z czasów I wojny światowej, Francesco Baracca. Enzo Ferrari, czyli twórca tej włoskiej marki, był zafascynowany umiejętnościami pilota i użył tego samego symbolu czyli czarnego rumaka, stojącego na dwóch tylnych nogach. Taki koń jest uważany we Włoszech za symbol szczęścia. I ja również skorzystałem z takiego szczęścia. Dzięki Ali i Piotrkowi miałem okazję prowadzić jednego z kultowych aut ze stajni Ferrari – 458 Spider w kolorze czerwonym. Ale zanim, Ala jedzie rano po auto do wypożyczalni. My z Piętro udajemy się na pyszną kawę i brioche. Omawiamy trwający właśnie wyścig MotoGP z Perezem i Francesco Bagnaia w roli głównej. Pietro jako wielki fan MotoGP wyjaśnia niuanse i szczegóły. Wydaje się to bardzo interesujące.

Wracamy po pozostałych i udajemy się w kierunku Maranello. Znajdujemy miejsce mojej ekstazy i po wypełnieniu kilku dokumentów zasiadam z pilotem Gianni za kierownicą tego wyjątkowego auta. 

Krótki instruktaż i włączamy się do ruchu. Każde dotknięcie pedału gazu powoduje u mnie pojawienie się gęsiej skórki a w środku słyszę piękną grę silnika Ferrari. Początek dość ostrożny gdyż szerokość aut w kontrze do wąskich włoskich uliczek i parkujących wzdłuż aut powoduje włączenie dodatkowych pokładów skupienia. Docieramy do pierwszego ronda i po raz pierwszy słyszę z usta Gianni  – vai, vai, czyli szybko. Auto jak po sznurku pokonuje rondo. Wyjeżdżamy na pierwszą prostą i jest pierwszy mocny wcisk w fotel kierowcy. Szybko docieramy na obwodnicę i tu zaczyna się prawdziwa przygoda. 274 km/h. To była moja największa prędkość. Przede mną jechał Porsche ale czas w jakim dojechałem do niego i szybko wyhamowałem było niewiarygodne. Powrót do miasta jest równie ekscytujący. Większa pewność przekłada się na większą szybkość. Jazda pomiędzy światłami i kolejnymi skrzyżowaniami jest ekscytująca. Po ponad 20 minutach wracamy na miejsce. Dziękuję bardzo mocno za opiekę Gianni i jeszcze wizytuję oficjalny sklep Ferrari. Łupem pada kilka gadżetów. Odbieram jeszcze film z jazdy i oficjalny certyfikat i żegnamy się jeszcze z Maranello. 

Emocje nie pozwalają skupić myśli. Modena. To kolejny punkt na naszej urodzinowej trasie po Emilii Romanii. Pierwsze kroki kierujemy do muzeum twórcy marki Ferrari, Enzo Ferrari. Na wejściu wita nas bolid znany z wyścigów GP. Kolejna ekspozycja to propozycja nowego auta ze stajni Ferrari. Silnik w całej okazałości. Pierwsza część absolutnie nie zachwyca. Kolejne pomieszczenia to pokoje w których urzędował sam twórca marki. 

Wchodzimy do kolejnego pomieszczenia, wielkiej hali w której widzimy całą historię marki znanej od 1938 roku. I tak na dzień dobry – Ferrari 166, z miejsca kupuje nasze serca. Absolutna perełka. Kolejne modele równie zachwycające. Samochody z przełomu lat 50 i 60-tych są zachwycające i cudowne. Są piękne. 

Legenda marki to Ferrari Testarossa. Model absolutnie ekstrawagancki. Bardzo ciekawą częścią ekspozycji jest przestrzeń gdzie możemy zaobserwować jakich nici, jakich materiałów, jakich kolorów możemy użyć aby upiększyć ewentualnie nasz samochód. 

I to koniec. Można jeszcze skorzystać z symulatora ale nie to samo co prawdziwa ekscytacja podczas prowadzenia prawdziwego Ferrari. 

Ale wszyscy mamy jedną konkluzję, że muzeum trochę rozczarowuje. 

Opuszczamy muzeum i przenosimy się do centrum Modeny.

Parkujemy niedaleko centrum i pierwszym punktem na którym się znajdujemy jest Piazza Roma. Wielki Palazzo Ducale wywołuje zachwyt. Kiedyś pałac książęcy a obecnie część pomieszczeń należy do Włoskiej Akademii Wojskowej. Jest wielki i barokowa budowla robi ogromne wrażenie. 

Pokonujemy kolejne wąskie uliczki, typowo włoskie w których możemy wypić kawę czy zjeść makaron. Docieramy na Piazza Grande gdzie trafiamy na wielki targ ze starociami. Ale sam Piazza Grande kiedyś zwanym Piazza del Duomo był głównym miejscem gdzie kontrastowało ze sobą życie religijne i obywatelskie. Plac, rynek, sklepy pod łukami Palazzo Comunale były czymś więcej niż zwykłym miejscem handlowym. Był punktem wymiany poglądów politycznych, religijnych i moralnych. Tam też stała szubienica, szafot. 

Jednak głównym budynkiem na Piazza Grande jest Duomo z wieżami Ghirlandina wpisana na listę UNESCO. Wnętrze katedry jest piękne. Kolejna katedra i kolejny zachwyt. Na wieże nie wchodzimy, nawet nie wiem dlaczego, skupiamy się na oglądaniu zabytków. Szymon próbuje kupić jeden z modeli Ferrari w wersji modelarskiej ale nie znajduje tego co najbardziej go zainteresowało. Posilamy się pysznymi kawałkami pizzy i wyruszamy do Parmy.

Dla nas wizyta w Parmie jest kolejną ale to piękne miasto znane z sera Parmigiano Reggiano to nie tylko ser i klub piłkarski Parma Calcio. Katedra Romańska. Baptysterium. To dwa najważniejsze zabytki w centro storico. Piazza Duomo widzimy po zmroku. Tym razem wizyta w Parmie jest krótka ale spacer po mieście jest cudownym, ponownym doświadczeniem. 

Wracamy do Bolonii. Urodzinowa niespodzianka jest cudowna. Powtórzę to jeszcze raz że fajnie jest otaczać się niesamowitymi ludźmi. Pełnymi pasji i z wielkim sercem. Grazie mille raz jeszcze wszystkim. 

Zostawiam Was jak zawsze ze zdjęciami. Emocje przekazuję telepatycznie. 

Ci vediamo.

Buona giornata.