Pisa i Lucca – marcowa odsłona

Home » Pisa i Lucca – marcowa odsłona

Ciao

Buonasera

Po emocjach związanych z wyścigami Motogp, wracamy, a jakże, ale to przez to że brakuje mi permanentnie czasu i z reguły w samolocie próbuje nadrobić zaległości blogowe – do wycieczki której jedną z atrakcji była wizyta w Cinque Terre, ale czas pozwolił na odczarowanie Lucca i szerszą wizytę w Pisa. 

Jako że odlot mieliśmy dopiero późnym wieczorem, wykorzystaliśmy to na podróż pociągiem do Lucca i po powrocie, obowiązkowo wizytę przy Krzywej Wieży i Piazza dei Miracoli czyli Placu Cudów, wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO, oraz innych, jak się okazuje bardzo ciekawych atrakcjach tego pięknego, toskańskiego miasta. Jako ciekawostkę dodam szczególnie ważną dla fanów włoskiego calcio, podczas naszej podróży Pisa FC walczyła o historyczny powrót do Serie A, dodam że z powodzeniem i dla mnie ważnym była wizyta na stadionie na którym przyjdzie walczyć o punkty we włoskiej ekstraklasie.

Po wymeldowaniu udaliśmy się na spacer wzdłuż rzeki Arno i jak się okazuje wygląda to wszystko pięknie i przypomina spacer wzdłuż tej samej rzeki we Florencji.

Podziwianie kamienic i mostów nie ma końca ale to co przykuło naszą uwagę to budynek katedry wtopiony pomiędzy most a ulicę przy rzece, wyglądająca trochę jakby z bajki, mowa o Santa Maria della Spina. Kościół jest przykładem stylu zwanego gotykiem pizańskim. Bliskość rzeki stanowi zagrożenie dla stabilności budowli i wielokrotnie poddawano kościół renowacji. 

Dotarliśmy na dworzec i jeszcze przed odjazdem przed południowe espresso i naładowani energią i słońcem jedziemy do Lucca. 

Odczarowanie kolejnego miasta, jednego z najważniejszych w Toskanii, będącego architektonicznym wyjątkiem ze względu na nienaruszone mury okalające centralną część miasta, z 4 kilometrami tychże murów warownych, było dla nas może nie priorytetem ale stanowiło fajne wyzwanie. 

I tym razem, ponownie wyprzedzę fakty odczarowaliśmy miasto a może inaczej miasto nas zachwyciło. Miasto Pucciniego. Miasto słynące z niewątpliwej urody a szczególnie centralna jego część oraz wieże, dodatkowo mury już wcześniej wspomniane, okalające miasto. A mury okalają kwitnące magnolie. 

Piazza del Giglio to pierwsze miejsce na którym zatrzymujemy się na dłużej. Przed nami budynek opery, obok wejście na plac gdzie mieści się „Il Duomo”. Katedra św. Marcina. 

Dalej docieramy na Piazza De San Giovanni. Przepiękny kościół św. Michała.

Dalej Piazza San Martino. Wracamy pod katedrę. Tu przysiadamy na dłużej. Wielka katedra i stojąca obok wieża jest dużym magnesem. Jak się okaże warto wdrapać się na samą górę i z tej perspektywy podziwiać panoramę miasta i okolic.

Niech żałują Ci którzy nie poszli na górę. Imponujące widoki.

Kolejne punkty na mapie wycieczki mijamy przechadzając się wzdłuż zachwycających wąskich włoskich uliczek. 

Niezmiennie ile razy nie pokonujemy wydawałoby się takie same uliczki one niezmiennie czarują, wciągają, hipnotyzują. 

Docieramy do centralnej części starego miasta. I tu kolejna wielka niespodzianka. Mury otaczające rynek stanowiły kiedyś arenę podobną do starożytnego amfiteatru. Zresztą w kilku miejscach widać szkielety podpór tychże aren.

A sami, jak się domyślacie, prawie owalny rynek tworzy niespotykaną  oryginalną budowę, przypominającą właśnie amfiteatr, zresztą nosi nazwę Piazza dell’Aniteatro.

Wiele miejsc gdzie można coś zjeść i wypić.

Uciekamy jedną z bram. Wąskie uliczki będą nam towarzyszyły aż do Piazza Napoleone. Tu kolejna ciekawostka. Podczas tegorocznego Giro di Italia z tego miejsca miał start jednego z etapów. 

Ponownie jesteśmy przy budynku Pucciniego. Piazza Napoleone.

Jeszcze tylko przejście przez jedną z głównych bram i ponownie jesteśmy na stacji kolejowej. Kupujemy bilety, robimy obowiązkowy chech-in i wracamy do Pisy. Wysiadamy na stacji sąsiadującej z wizytówką miasta czyli Krzywą Wieżą i po kilku minutach ponownie jedną z głównych bram wchodzimy na teren historycznych zabudowań Pisy.

Poddajemy się tak jak pozostała część turystów modzie na zdjęcie – najdziwniejszą pozę przy Krzywej Wieży. Ja uciekam na moment z głównej areny i oddaję się na stadion piłkarski Pisa FC. Znajduje się on dosłownie kilka minut od zdecydowanie bardziej znanych atrakcji.  I tak jak na wstępie wspominałem, Pisa awansowała do ekstraklasy włoskiej po 54 latach nieobecności i tu gratulacje. A sam stadion? Stadionu Romeo Anconetani idealnie wpasowuje się w realia włoskich stadionów, przestarzałych, niefunkcjonalnych. Wysokie wymagania naszej ekstraklasy spowodowałyby że tenże obiekt miałby małe szanse na licencję nawet w naszej I lidze. Ale my to nie Włochy i może dobrze. Stadion jest, aktualnie trwa jego odświeżanie. Dla nas awans zespołu z Pisy wiążę się z dodatkową szansą na wizytę na ekstraklasowym meczu włoskiej piłki. 

Wracam w pobliże Krzywej Wieży. Obok „il Duomo” . Od drugiej strony sama wieża i Babtysterium wyglądają nie mniej okazale, ale z pewnością zdjęcia z tej strony są dużo mniej popularne dlatego że tu dociera tylko garstka turystów. 

Rozdzielamy się. Ja udaję się w kierunku sklepu klubowego Pisa FC. Znajduje się on na via Gugliemo Oberdan i stąd krętymi uliczkami dochodzę do Piazza del Cavalieri. Obok Palazzo della Carovana. Przepięknie oświetlony zachodzącym słońcem budynek okaże się budynkiem w którym jest szkoła. Włosi to mają wyjątkowe szczęście. Kolejne miasto i kolejna szkoła która ma swoją siedzibę w tego typu charakterystycznych budynkach. Architektonicznych perełkach. Dodatkowo jako ciekawostkę dodam że fasada budynku pokryta jest grafikami przedstawiającymi członków rodziny Medyceuszy. Wiecie że z Pisa pochodzi Galileusz. Tu odnajdujemy się ponownie. Stąd dosłownie kilka kroków i jesteśmy przy via Santa Maria gdzie, znajdujemy ciekawą pizzerię, gdzie naszym łupem padają zarówno i przepyszna pizza i makarony. Przed nami jeszcze dłuższy spacer na dworzec lotniczy i tu kolejna ciekawostka i zdecydowanie informacja bardzo przydatna. Otóż, lotnisko w Pisa znajduje się dosłownie 30-40 minut drogi na pieszo od centrum miasta. Odchodzimy nam szukanie transportu. Ale oczywiście jeżeli nie mamy za dużo czasu lub też jesteśmy wygodni możemy wsiąść do jednego z autobusów lub najszybszego środka transportu czyli kolejki PISA MOVER, kursujących pomiędzy centralną częścią miasta a lotniskiem. Koszt biletu na kolejkę to około 6,50 euro, natomiast autobus to 1,70 lub 3 w zależności od tego czy bilet kupimy w aplikacji czy u kierowcy. Ja polecam gorąco aplikację moovit. 

Wracamy do domu z przekonaniem że kolejna podróż do Włoch musi się wydarzyć szybko abyśmy nie zapomnieli jakim to cudownym krajem jest Italia. Cinque Terre, Pisa i odczarowana Lucca, kawa, pasta, pizza. Kochamy Włochy.

Ci vediamo.

Niebawem ponownie w podróży.

Buona giornata.