Morawskie wiatraki i nie tylko

Home » Morawskie wiatraki i nie tylko

Morawskie wiatraki


Buona sera

Ciao amici

Ponownie meldujemy się na Morawach. Po bardzo udanym dniu okraszonym wizytą na zamku Lednice ponownie będziemy delektowali się iście toskańskimi widokami. Tym razem nie planowaliśmy wizyty na żadnym zamku czy też pałacu. Nie wiem czy będzie to zaskoczenie ale moi kompani byli nieco zdziwieni gdy dowiedzieli się że czekają na nich wiatraki, zdecydowanie bardziej kojarzone z Niderlandami. Poza tym wizyta przy kapliczce św. Barbary. Poniekąd najbardziej fotogeniczna kapliczka na Morawach a może i w całych Czechach. I to co najistotniejsze w tutejszym regionie. Wino. Wizyta w winnicach i testowanie tego jakże szlachetnego trunku. 

Po cudownym śniadaniu w folklorystycznych okolicznościach przyrody udaliśmy się penetrować kolejny region Moraw. 

szwedzki stół na Morawach

Pałac Milotice

dziedziniec pałacu

Pałac Milotice – wejście główne

Plany planami ale wizyta w pałacu musiała się wydarzyć, tym bardziej że po drodze. Milotice. 

Wchodzimy na teren pałacowy od tyłu, od strony ogrodów, mijając okazałą fontannę. Pałac Milotice swój barokowy wygląd zawdzięcza przebudowie z XVIII w. Na codzień oferuje zwiedzanie swych komnat oraz wypożyczalnię strojów z epoki w których możemy zrobić sobie zdjęcie ale i poczuć klimat minionych lat. Poza tym świetnie działająca winoteka zachęca do kosztowania lokalnych win. 

wiatrak Kunkovice

pola wokół Kunkovic

My przenosimy się na północ od Kijova. Pierwszy wiatrak znajduje się we wiosce Kunkovice. Dojazd polną drogą. Zostawiamy auta i idziemy obejrzeć pierwszy wiatrak. Trzeba przyznać że prezentuje się okazale i jest w doskonałym stanie. No i te pejzaże. Iście toskańskie pofałdowane pola rozciągają się po horyzont. Muszę przyznać że tym wiatrakiem rozśmieszyłem pozostałych. 

Kolejny wiatrak znajduje się kilka kilometrów dalej. Chvalkovice. Pod wiatrak prowadzi cudowna czereśniowa alejka. A że sezon na nie w pełni to zanim dotarliśmy pod wiatrak zjedliśmy mnóstwo dorodnych, kradzionych prosto drzewa czereśni. Wiatrak równie świetnie zachowany. I równie piękna okolica. 

Po kulinarno-wizualnych zachwytach przemieszczamy się w kierunku jednej z najbardziej charakterystycznych atrakcji Moraw a mianowicie, nie jest to winnica, kapliczka św. Barbary czy jak mawiają Czesi św. Barbory.

Podobna kapliczka znajduje się w Toskanii, niedaleko Pienza, i tamta i ta są mocno fotogenicznymi punktami na mapach swych regionów. 

holenderski klimat na Morawach

wiatrak Chvalkovice

szum zboża 

winnice w okolicach Kyjova

Dojazd do kapliczki nie jest taki oczywisty. Na szczęście udaje się namierzyć kapliczkę. Zostawiamy samochody i już pieszo idziemy ją podziwiać. Otoczenie jest cudne. Wędrujemy w zbożu, a sama kapliczka znajduje się na cyplu otoczonym przez drzewa. Obowiązkowe zdjęcia, kilka chwil zadumy i wracamy. Pora obiadowa zastała nas w drodze powrotnej zatem kierujemy się do niedużej miejscowości gdzie chcemy skosztować morawskiego wina a także zjeść obiad. Dojeżdżamy do Boretic gdzie w jednej z winotek próbujemy lokalnego wina. Jedlicka. Nasze dzieci w tym czasie udają się do lokalnej hospody i mają zamówić sobie obiad. Ciekawostka jest taka że w tym samym czasie Iga Świątek gra finałowy mecz na Rolland Garros z Czeszką. My popijamy wino, zimne, półsłodkie, bardzo udany wybór. Ale do pełni szczęścia brakuje szczęśliwych najedzonych dzieci. Jak się później okaże nikt z nas nie zje obiadu. Nie będę psuł dobrego nastroju i nie skomentuję zachowania naszych dzieci. Jedziemy dalej. Wyżej. Do przepięknie położonej miejscowości z hobbitowymi domkami w samej jej centrum, Vrbice.

Faktycznie domki hobbitów żywcem przeniesione z filmu stoją na kilku poziomach i pełnią funkcję albo piwniczek albo małych winotek. I tu obok jednej z piwniczek również stoi mały wiatrak. Jak na czerwcowy weekend może z 30% piwniczek otwartych.

kapliczka św. Barbory

kapliczka wersja tylna

Winoteka w Boreticach

W międzyczasie trwają poszukiwania jakieś knajpy która mogłaby wykarmić naszą gromadę. Znajdujemy knajpę która na początku nie zachęca ale ostatecznie wszystko jest smaczne i świeże. Mowa o @restauracenakoupulisti. Naprawdę godna polecenia.

Hobbitowe domki

winorośla 

wiatrak Vrbice

Wieczór pożegnalny spędzamy w „naszej” lokalnej gospodzie. Zimne piwo smakuje wybornie.

Ostatni dzień pobytu na Morawach to wizyta w Castle Slavkov. Jeden z najpiękniejszych pałaców otoczony pięknymi ogrodami zasłynął z tego że w jej komnatach podpisano porozumienie między Francją a Rosją i Austrią po zwycięstwie wojsk napoleońskich w 1805 r. Ówczesne zwycięstwo Bonaparte dziś jest uważane za jego największe zwycięstwo w karierze. Pałac oferuje możliwość zwiedzania wnętrz ale my już na to nie mieliśmy czasu gdyż zatrzymujemy się jeszcze w Litomyślu. Tam też znajduje się przepiękny pałac, do dziś uważany za wyjątkowy przykład renesansowego zamku arkadowego. Nasze szczęście podczas podróży polega też na tym że trafiamy często na czas remontów i tak niestety było tym razem. Mogliśmy podziwiać zewnętrzne fasady zachwycając się ich szykiem, dziedziniec cały otoczony był rusztowaniami. 

Slavkov Castle

Pałac Litomyśl

To był ostatni punkt podczas naszej wycieczki po Morawach.

Jak zawsze aktywnie, wesoło, z humorem, dopisała nam pogoda, piwo było wyśmienite, wino również. Ekipa na medal. Dziękować każdemu z osobna. 

Ci vediamo. Do zobaczenia.

Dla Was wszystkich do obejrzenia zdjęcia.