Maradona, Neapol |
Neapol
Są takie miejsca w których kilka minut po zetknięciu z otaczającą nas rzeczywistością pozwalają stwierdzić że będziemy się tu czuli świetnie i kupujemy to miejsce od razu.
Włochy były, są i z pewnością będą takim miejscem w którym ja osoboście czuję się wybornie. Kuchnia, klimat, atmosfera, gdziekolwiek jesteśmy w danym regionie Italii, czujemy się jak u siebie w domu. Dosłownie.
Piaggio Vespa |
Czy to będzie północna część Włoch z Alpami czy Dolomitami, Gardą czy Jeziorem Como, przepiękną Toskanią, Rzymem czy Bolonią, Włochy i mieszkańcy tego kraju nieustannie mnie zachwycają. Może to też kwestia zrozumienia ich języka, melodyjnego, ekspresyjnego, którego zacząłem się uczyć kilka miesięcy temu. Sam nie wiem. Italia jest molto bene. I już dziś wiem a pisząc te słowa, w Neapolu jestem od kilku godzin, to miasto jest wyjątkowe. Miasto zdecydowanie inne od tych dużych, znanych mi włoskich miast. Miasto pizzy. Miasto hałasu i skuterów. Miasto śmieci i kapliczek ze św. Pio. Miasto Maradony. Tak. Maradona jest tu bogiem. Rozsławia Napoli w którym obecnie grają nasi Milik i Zieliński. Miasto klaksonów i braku jakikolwiek przepisów drogowych. No, może poza główną ulicą Corso Umberto gdzie są światła i na czerwonym wszyscy stoją, to im dalej w las te zasady przestają obowiązywać. Ma się takie wrażenie że skutery nadjeżdżają z każdej strony. Szybko trzeba to zaakceptować. Inaczej zginiemy marnie.
centro storico |
Pobyt w tym mieście związany jest z „compleanno” czyli urodzinami mojej „moglie” czy wife. Taki prezent wymyśliłem.
Namówiłem do wyjazdu naszych sprawdzonych towarzyszy podróży czyli outdorowca z jego żoną, znalazłem bardzo ciekawy apartament na wspomnianej wcześniej Corso Umberto, kupiłem bilety i otóż jesteśmy w stolicy Kampanii, mieście położonym nad Morzem Tyreńskim i sąsiadującym, przepięknie wyglądającym Wezuwiuszem.
Z racji tego że prezent musiałem przekazać wcześniej, potrzeba wypisania urlopu w pracy, udało się małżonkę zaskoczyć. Chyba pierwszy raz w życiu. Wszyscy dookoła wiedzieli o tym co się święci poza samą zainteresowaną. Ufff.
centrum w śmieciach |
Co już na początku warto zapamiętać. Dojazd z lotniska do miasta trwa około 20 minut w zależności od pory dnia, gdyż to ona decyduje czy w centrum będzie molto traffico czy też nie. Alibus. Tego autobusu szukamy. Zaraz po wyjściu z hali przylotów udajemy się prosto mijając mały parking przy lotnisku. Autobusy odjeżdżają z regularnością co 10 minut.
stacja metra Toledo |
Za bilet płacimy u kierowcy. Koszt 5 euro. Zapomniałem dodać że pierwszą czynnością którą dokonaliśmy był zakup specjalnych kart dzięki którym podróżowanie po Neapolu będzie bardzo wygodne. Korzystamy do woli z wszystkich środków komunikacji miejskiej. Mowa o CampanilaArtecard. Dzięki niej również wejdziemy do dwóch pierwszych atrakcji turystycznych „za darmo”. Kolejne możemy wykupić z 50% rabatem. Zatem, jeżeli planujemy zwiedzić to piękne miasto i jego jeszcze bardziej zachwycające okolice zakup karty jest niezbędny. My swoją kupiliśmy na lotnisku. Koszt 3-dniowej karty Neapol plus okolice to 32 euro. Można ją kupić również w wersji online. Dla przykładu. Wejście do muzeum w Pompei to koszt 18 euro. Bilet na pociąg z Neapolu do Pompei to kolejne kilka euro.
stacja metra universita |
metro universita |
Każda jazda metrem to jednorazowy wydatek 1,10 euro. Jednym słowem. Zakup w/w karty zwraca się natychmiast. Nie ma sensu wynajmować auta. Po pierwsze. Ceny parkingów. Po drugie. Jestem już we Włoszech kolejny raz i dawno nie widziałem tylu obitych samochodów. A to jak parkowanie w tym mieście wygląda jest rzekłbym przerażające. Brak zasad. Trzy linie metra do dyspozycji. Dworzec główny. Autobusy. Jest tego tak dużo że przemieszczanie się po tym dużym mieście nie stanowi problemu. A jeżeli jesteśmy już przy metrze. Jego trzy stacje, Toledo, Dante i Universita to dzieła sztuki, które warto zobaczyć.
astor vintage |
Nocleg. My swój znaleźliśmy na booking.com. Astor Vintage Apartaments zlokalizowany przy Corso Umberto, jednej z głównych ulic Neapolu poza wieloma zaletami, miał jedną wadę. Ruchliwość drogi i okna ustawione od strony właśnie drogi powodują że jest głośno. Bez względu na porę dnia i nocy ruch duży i niekończący się. Wszędobylskie klaksony. Dla nas był on tak naprawdę miejscem odpoczynku nocnego i do hałasu można się było przyzwyczaić. Zaletą wielką. Lokalizacja. Od głównego Piazza Garibaldi około 15 minut spacerkiem. Do stacji metra Universita jakieś 10 minut. Centro Storico kolejne 10 minut. Duży komfort lokalizacyjny. Kolejna zaleta to świetny kontakt z Udo, właścicielem lokalu. Praktycznie od momentu wynajęcia mieszkania duża pomoc we wszystkim. Sam apartament położony przy Corso Umberto, stykający się via R… 5 piętro. Ponad 40 metrowe lokum oferujące wszystko co potrzebne do spędzenia kilku dni. Świetnie działające wifi, w pełni wyposażona kuchnia, sporej wielkości łazienka. Perfetto.
kapliczki są wszędzie |
Jedna niewiadoma. Listopadowa pogoda. Wszem wiadomo że listopad jest najbardziej deszczowym miesiącem w tym regionie. Poza tym średnia temperatur to 16-18 stopni. Obserwując pogodę w tym roku gdziekolwiek mieliśmy do czynienia z tyloma anomaliami że i tu wybierając się, na południe Europy mogliśmy spodziewać pogody różnej. I może wyprzedzę fakty gdyż dokonuję tego wpisu siedząc w samolocie i wracając do Polski, pogoda raczej była dla nas łaskawa.
Campania ArteCard – zakup obowiązkowy |
Wylądowaliśmy zatem w promieniach słońca na neapolitańskim lotnisku. Znaleźliśmy Alibusa. Kupiliśmy CampanilaArtecard. Wysiedliśmy na Piazza Garibaldi. Dzięki mapce od Udo szybko znaleźliśmy się pod apartamentem. Odebraliśmy klucze. Wysłuchaliśmy cennych wskazówek. Szczególnie wskazówki kulinarne najbardziej nas interesowały. Oczywiście przygotowując się do podróży zebraliśmy wiele cennych informacji od naszych znajomych którym dane było się stołować w Neapolu, niemniej coś godne polecenia od lokalesa w cenie jak najbardziej. I tak oto na pierwszy ogień poszła Pizzeria Antica DaMichele. Tłum pod lokalem. Nie powinno nas to dziwić. Zapisy na stolik jak w czasach komuny.
antica pizzeria daMichele |
Wykorzystuję swój włoski i rezerwujemy stolik. Numer 85. Czekamy jakieś 15 minut. Wchodzimy. Siadamy szczęśliwi i zadowoleni. I bardzo głodni. Kelner dość szybko serwuje zimno włoskie piwo. Wystrój knajpy bardzo oszczędny.
robią najlepszą pizzę na świecie |
Żadnych fajerwerków. Fajerwerkiem jest pizza. Na naszym stole lądują 4 porcje. Saluto. Powiedzieć że jest pyszna to mało. Jest przepyszna. Jest zajebista. Miód w ustach. Świetne ciasto. Lokal rozsławiła Julia Roberts, która wystąpiła w filmie „jedz, módl się, kochaj”. Gdzie kilka scen kręconych było właśnie we wnętrzach. Na ścianach mnóstwo wycinków z gazet, wiele zdjęć ze znakomitościami świata sportu i kultury. Wielka wrażenie poza samą pizzą robi na nas jeden z kucharzy, który przyzwyczajony do turystów świetnie pozuje ze swą łopatą przy piecu w którym wypieka takie cuda. Zaskoczeń na dzień dzisiejszy nie brakuje. Rachunek. Pizza najlepsza jaką jadłem dotychczas w cenie 5 euro. Rewelacja. W tym miejscu nie nalicza się opłaty za stolik i serwis i kelner sam upomina się o napiwek.
nie pytajcie jak smakuje Margherita |
Pisząc o pizzy warto dodać że Neapol według wielu źródeł jest jej stolicą. I mieliśmy taki plan aby się o tym przekonać na własnej skórze? Na własnym żołądku.
Wieczór planujemy spędzić wędrując po wąskich uliczkach Centro Storico. Pisałem na wstępie o wszechobecnym brudzie i niestety ilość śmieci praktycznie w każdym zakątku jest przerażająca. Zamiłowanie do kapliczek.
św. Diego |
Wszechobecna. Miłość do calcio i Maradony widoczna na każdym kroku. Zupełnie nieoczekiwanie stajemy przed sklepem firmowym Napoli SC. Nie obyło się bez małego akcentu. Szalik klubowy wędruje w moje ręce. Listopadowy, piątkowy wieczór a turystów nie ubywa. Małe masarnie. To także zjawiskowe miejsca w których można kupić świeże mięso. Prosciutto czy salsiccia. Wszystko wygląda apetycznie. Wizyta w kawiarni. Uwaga cena espresso – 0,80 euro.
kunszt masmrniczy |
Można? Nie pytajcie jak smakuje. San Giuseppe. Mnóstwo sklepów z gitarami i sprzętem muzycznym. Oryginalne Gibsony. Czad. Otwarte, pełne ludzi knajpki serwujące aperol. Sporo też wojska i carabinieri. Powoli wracamy na Corso Umberto. Na deser wizyta na stacji metra Toledo, która jest majstersztykiem sztuki architektonicznej. Wysiadamy na stacji universita. Kilka kroków i jesteśmy prawie w domu. Jeszcze tylko wizyta w sklepiku oferującym wina rosso i bianco.
metro Dante |
Dante również |
Formaggio e pane. Czyli chleb i ser. Wieczorna uczta. Saluto Neapol. Saluto Italia.
Buonaserata.
Niebawem kolejne, ekscytujące spotkanie. Tym razem Pompeje i Wezuwiusz.
Ciao ragazzi.