Kefalonia, warto zasmakować |
Nie tak dawno pisałem jeszcze o naszych wrześniowych podbojach słowackiej części Tatr, kończąc wątek górski a tym razem jestesmy już w zupełnie innym, co prawda mocno górzystym miejscu lecz gdzie jednak główną atrakcją tegoż zakątka Świata jest Morze Jońskie. Przenosimy się na wakacje na wyspę grecką, mało znaną co mnie osobiście bardzo cieszy czyli Kefalonię.
kefalońskie „oleandry” |
grecki raport biegowy |
Wracając pamięcią do pierwszych naszych wspólnych wczasów w wersji „olexlusif” i do pobytu na Zakynthos, zaraz po powrocie stwierdziłem że to nie jest mój „fejwryt” styl uprawniania wakacji. Nie jestem przyzwyczajony do spędzania czasu przy hotelowym basenie, opychając się przekąskami i popijając to wszystko darmowymi drinkami.
widok na plażę w Katelios |
Musi się coś dziać. Ale czego się nie robi dla rodziny i wspólnego spędzania czasu. Skoro wszyscy twierdzą dokoła że przy planowaniu naszych wyjazdów wszystko podporządkowuje sobie tym razem nasze wakacje, greckie wakacje wybrała dla nas ma wife wraz z córką. To wakacje przede wszystkim dla nich i Szymona.
kefalońskie widoki |
Wybór padł na Kefalonię gdyż wyspa nieco większa od Zakynthos więc i robić jest co i posiada zdecydowanie więcej atrakcji niż tylko sławna „zatoka wraku”. Poza tym jest górzyście co i mnie zaciekawiło. Wcześniej przepytały moje dziewczyny wszystkich znajomych na okoliczność ktokolwiek był, ktokolwiek coś podpowie. Czy warto i w ogóle.
Okazało się że naturalnym wyborem w planowaniu greckich wakacji jest skorzystanie z oferty bardzo znanego biura podróży jakim jest „grecos”. Na jego to stronach znaleziono hotel co polecają go wszyscy dookoła za kuchnię, umiejscowienie i obsługę. Takim to sposobem wylądowaliśmy w Utopia Hotel Spa Resort w malowniczo położonej wiosce Katelios na samym południowym, kefalońskim wybrzeżu.
port w Katelios |
plaża w Katelios |
A październik nietypowo gdyż przede wszystkim taniej a poniekąd w sezonie w/w hotel oferuje swe luksusy za 15 tys. zł., a po drugie mniej ludzi i nieco temperatury niższe.
Tak bogatego podróżniczo roku to jeszcze nie mieliśmy. I same wakacje podzielone na etapy. Czy wypali taka forma?
Spakowani wybieramy się na lotnisko do Katowic. Pora odlotu najgorsza z możliwych czyli 6, zważywszy że na lotnisku musimy być do 2h przed odlotem, wyjazd z Zielonej zaplanowaliśmy na 1 w nocy.
Bez problemów docieramy na lotnisko. Wcześniej wykupione miejsce parkingowe na lotnisku. Wita nas chłód. 1 stopień powyżej zera. A my lecimy na wakacje do ciepłego kraju. Ja w krótkich spodenkach, rodzinka raczej ubrana na wysokotemperaturowe warunki. Nic to.
znalezione |
Odprawa. Samolot Ryanair. Jesteśmy na pokładzie i lecimy.
Podróż trwa nieco ponad 2h. Bez większych turbulencji.
Wyspa wita nas słońcem. A prognozy nie są dla nas jakoś specjalnie łaskawe. Nad Europą pojawia się niż który w Polsce powoduje spadek temperatury poniżej zera a nad wyspą? A nad wyspą pojawiają się wielkie, brunatne chmury. Lądujemy. Odbieramy nasze vouchery i jedziemy do hotelu. Wąskie, greckie uliczki, duże różnice wysokości. I jedziemy w ulewie. Czy tak mają wyglądać nasze wakacje?
la mama i junior |
la familia |
W niedalekiej odległości od naszej malowniczo położonej wiosce dumnie majaczy najwyższy szczyt zarówno samej Kefalonii jak i całego archipelagu wysp Jońskich czyli po grecku Oros Anios lub po naszemu bardziej Mt. Anios. Dumnie spogląda na wyspę z wysokości 1628 m.n.p.m. I to ten wspomniany masyw wyznacza pogodę na tej części wyspy.
Docieramy do hotelu. Słońce na zmianę z opadem. Jest ciepło. Granica 22-24 st.
Odbieramy klucz i lądujemy w pokoju 101 położonym na dole, od strony basenów z widokiem na palmy. Żyć nie umierać. Wyczekujemy końca deszczu. Nieco zmęczeni, niewyspani oddajemy się na relaks.
Przestaje padać, wychodzi słońce. Zapoznajemy się z hotelem. Poniekąd jest to najlepszy hotel na wyspie. Sprawdzimy. Słynie z bardzo dobrej, zróżnicowanej kuchni. Ocenimy. A co oferuje wyspa?
biegowy raport z góry |
Jońskie w innym ujęciu |
Wcześniej wspominany najwyższy szczyt jest dla mnie największym magnesem. A co poza. Dwie piękne jaskinie, Melissani i Drogarati, stolica Argostoli ze pięknym deptakiem i żółwiami Caretta Caretta, które pojawiają się bardzo często u wybrzeży ciesząc turystów swym widokiem. Plaża Myrtos. Jedna z najpiękniejszych plaż w całej Europie. Poniekąd widok powala zarówno z góry jak i będąc na jej brzegach. Assos. Malowniczo położone miasteczko z górującymi nad nimi pozostałościami murów warowni weneckiej z ……
Fiskardo, najbardziej na północ wysunięte miasteczko, uznawane za kefalońskie St. Tropez. Tu widuje się gwiazdy i celebrytów z całego świata. Miasteczko Sami z którego to można popłynąć przykładowo na Itakę, wyspę kojarzoną z Odyseuszem i Homerem. Poza tym mnóstwo tawern i knajpek oferujących regionalne jedzenie z musaką na czele. Dodatkowo wino Robola, znany na całym świecie, trunek wyrabiany na tej wyspie. Kefalońskie miody i oliwy. Grecka kuchnia co prawda nie jest moją najbardziej ulubioną gdyż wszystkie one przegrywają z włoską pastą i pizzą lecz jak nie spróbować oryginalnej fety i oliwy, oliwek i wyrobów z koziego mleka.
To wszystko przed nami.
plażowe jaskinie |
niby nuda |
Samo biuro oferuje wycieczki fakultatywne lecz mając do wyboru tyle atrakcji postanowiliśmy podzielić pobyt na dwa etapy. Etap leżingu i plażingu i etap podróżowania po wyspie. Do tego drugiego etapu potrzebowaliśmy środka lokomocji. Jako że górzyście me poszukiwania poczyniłem w kierunku wypożyczenia auta typu jeep najlepiej w automacie. Poczytałem, zweryfikowałem i wybór padł na wypożyczalnię, agencję z Polski, AutoGrecja, współpracującą z jedną z najlepiej ocenianych agencji na Kefalonii Pefanis Rental a car.
Jak się okazało wybór aut typu jeep jest niewielki w ogóle, a już w automacie to pojedyncze sztuki. Znaleziono dla nas Suzuki Vitarę, w benzynie, z manualną skrzynią biegów. Trzy dni do dyspozycji. Zanim przejdę do części wycieczkowej kilka słów o tym co robiliśmy podczas leżingu.
takie biegowe klimaty greckie |
Ja biegałem. Przeprosiłem się z bieganiem, nawet zakupiłem nowe buty do biegania. Poza tym sporo pływania. Zarówno w samym morzu jak i korzystając z hotelowych basenów.
Dziewczyny opalały się a jakże. To czas na nadrabianie zaległości czytelniczych, i niekończących się rozmów o wszystkim. Z mej perspektywy to bardzo cenny czas.
dobiegłem do cypla |
jedna z jaskiń |
W domu, w codzienności, w wiecznym biegu nie ma czasu na dłuższe rozmowy. To doceniam najmocniej.
Poza tym kulinarne testy hotelowej kuchni. Pisano że jest bardzo dobrze, wręcz wyśmienicie. I że zróżnicowana. I taką się okazała. Bardzo dobra kuchnia. Najlepszą recenzją kuchni hotelowej niech będzie fakt że żołądek zarówno mój jak i mej córki należy do najbardziej wrażliwych. A tu przez cały pobyt żadnych perypetii i dolegliwości.
Świetna kuchnia. Dla mnie hitem była wołowina. I nadziewane fetą, cukinią i ryżem pomidory. Palce lizać. I nie wspominając o fecie, oliwkach i świeżej oliwie.
Zapomiałem dodać, wielka fura owoców. Arbuzy, pomarańcze, winogrona. Wszystkiego dużo.
Aż zgłodniałem.
Biegowo. Płaskiego terenu nie uświadczysz, no może poza odcinkami plaż. A tak to w górę lub w dół. I niestety większość po asfalcie którego nie cierpię. Fragmentami tylko pojawiały się odcinki szutrowo-kamieniste i noga mogła odpocząć. I widoki zapierające dech w piersiach. Kilka minut wystarczało aby być już na wysokości 300-400 m.n.p.m. Grecy, którzy wszędzie poruszają się samochodami ewentualnie skuterami, ze zdziwieniem ale i uśmiechem reagowali na pojawienie się biegacza. Uśmiechowi towarzyszyło wypowiadane greckie cześć czyli „jasas”.
Dzięki temu bieganiu mogłem zobaczyć także inną Kefalonię. Ciekawą stacjonarną wycieczkę znaleźliśmy na jednym z blogów www.góryszlaki.blogspot.com.
Morze Jońskie |
Otóż, wychodząc z naszego hotelu na plażę i kierując się w lewo, obierając kierunek Skala, możemy zobaczyć gniazda żółwi Caretta Caretta a w końcowej fazie wycieczki docierając do cypla, dwie niewielkie jaskinie. I tak któregoś popołudnia wybraliśmy się na wspomniany spacer. Poniekąd to tylko ponad 4 km w jedną stronę. Nie wszyscy jednak przygotowali się odpowiednio do tej wycieczki. Otóż moje damy założyły klapki i Szymon również. A jak się okazało teren nie tylko piaszczysty i płaski. Pojawiły się skałki, krzaki i i inne niedogodności. I pomimo pięknie zachodzącego słońca pojawiły się marudzenia. Że obtarcia i pęcherze. Ze dalej nie idziemy. Dotarliśmy co prawda do plaży Barbara zwanej. Po drodze wolontariuszka wykopywała nowe gniazda dla żółwi. Próbowałem się dowiedzieć na kiedy planowane są nowe wyklucia ale kontakt był nieco utrudniony. Mój angielski nie jest mocny ale młoda greczynka niewiele mogła pomóc. Nic to. I jak wracamy pada pytanie. Dwie drogi wyjścia. Jedna, plażą, drogą powrotną, druga, wygodniejsza bo po asfalcie, ale dłuższa. I sporo pod górę. Wybór pada na asfalt. Pniemy się zatem na górę. Łatwo nie jest, pojawiają się ulubione pytania czy daleko jeszcze. Ja w gruncie rzeczy bardzo się cieszę że nie tym razem wina leży po mojej stronie. Jest wesoło. Widoki niesamowite. Typowa, nieco zaniedbana Grecja. W oddali Zakynthos. Serpentyny i schodzimy pod hotel. Ciekawa krajoznawcza wycieczka.
spacer nieoczywistą ścieżką |
Co prawda nie doszliśmy do cypla ale spacer w rodzinnej atmosferze, przy pięknie zachodzącym słońcu był bardzo ciekawą alternatywą do leżenia przy hotelowym basenie.
ku zachodzącemu słońcu, junior |
Ja tak naprawdę nie mogłem się doczekać kolejnych dni. Samochód, plan na eksplorację wyspy. Działanie.
O kolejnych bardzo intensywnych dniach niebawem.
Jak zawsze zostawiam Was ze zdjęciami.
Jasas jak mówią Grecy 🇬🇷
Ciao jak mówią Włosi.