|
Tjurpannan w całej krasie |
Piękny dzień we Fjallbacka. Po porannej kąpieli w Morzu Północnym, pełni energii spożywamy pyszne śniadanie. I snujemy plany na dzisiejszy dzień. Chcemy go poświęcić na pełną wizytę w samej Fjallbacka. Posnuć się trochę po tym wielce urokliwym miasteczku i co najważniejsze, poszukać śladów opisywanych w kryminałach Camilli Lackberg. Kanion, cmentarz, i inne zakamarki opisywane w książkach są dla nas priorytetem. A co po za tym. Chcemy się wybrać na półtora godzinny rejs wokół archipelagu wysepek stanowiących piękne urozmaicenie krajobrazu widzianego z nadbrzeża.
|
Fjallbacka, widok na wąwóz |
Ciekawostką tegoż rejsu jest fakt że na jednej w wysepek swój dom posiadała bardzo znana aktorka, Ingrid Bergman.
|
skwer z Ingrid Bergman w roli głównej |
Przez ponad 20 lat odwiedzała to urocze miejsce i na wyspie zwanej – Danholmen, wypoczywała z pewnością. Kolejna atrakcja oddalona jest od nas o niecałe 20 km w kierunku północnym. Tymże miejscem jest rezerwat zwanym Tjurpannan.
|
wrzosy na wzgórzu |
Zaczynamy spacerem w kierunku Wąwozu Królewskiego. Kungssklyftan. Zanim tam docieramy stajemy w centralnej części Fjallbacka gdzie na skwerku znajduje się popiersie Ingrid Bergman i stała wystawa zdjęć dokumentująca najważniejsze wydarzenia związane z jej pobytami w tym miejscu. Zaraz obok stoi plac zabaw i wejście do wąwozu opisanego w „Kaznodziei” przez królową szwedzkich kryminałów. Wąwóz w jego centralnej części jest wąski.
|
i jezioro |
|
widok na przystań |
Ograniczają go dość wysokie ściany a nad naszymi głowami dosłownie wiszą wielkie głazy. Zaraz po tym odcinku zaczyna się sekwencja drewnianych schodów, które wiją się ku szczytowi. Wchodzimy po nich na górę i mamy całą Fjallbacka pod sobą. Widok doprawdy zachwycający. Bardzo podobny zresztą do tego z dnia wczorajszego. Dla przypomnienia – Grebbestad i wzgórza znajdujące się nad miastem.
|
i archipelag widoczny |
|
i kolejne spojrzenie na marinę |
My stajemy w najwyższym punkcie i podziwiamy z zachwytem to co wyrosło przed naszymi oczyma. Archipelag wysp, morze, jachty. I piękna natura wokoło. Na górze odnajdziemy niebieski szlak. Vettebergsleden i Runt Sjon. Takie kierunki mamy do dyspozycji. Wśród porastających wzgórze wrzosów odnajdujemy jeziorka większe i mniejsze. Cudownie mija nam czas. Słońce. Delikatny wiaterek. Obchodzimy wzgórze niebieskim szlakiem i schodząc, wracamy do centrum.
|
Tjurpannan |
|
wrzosowiska |
Udajemy się do miejsca w którym rezerwujemy rejs. Odpływamy o 16. Mamy zatem jeszcze sporo czasu. Wykorzystujemy to i przenosimy się do rezerwatu Tjurpannan. To jeden z najbardziej wysuniętych odcinków kontynentu na wybrzeżu Bohuslan. Aby zwiedzić ten niezwykle piękny fragment Szwecji do wyboru masz dobrze oznakowane trasy. Jest ich w sumie 6. My wybraliśmy niebieski odcinek. W sumie 3,3 km. Jak się okazało niebywałego zachwytu.
|
i widać morze |
|
i sztuczne jeziora |
Mijamy wrzosowiska, jeziorka, podmokłe tereny. Poza tym klify, latarnię morską, oczywiście samo morze. I pasące się czarne owce. Czas mija nam beztrosko. Widoki oszałamiające. Kto nie był powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Jesteśmy w tym miejscu dzięki naszej Susan.
|
i kolejny zachwyt nad morzem |
|
zatoka zachwyca |
|
gwiazdy z pudelka |
Molto bene.
Wracamy do Fjallbacka gdyż na 16 mamy zarezerwowany rejs. 15.47 stawiam się pod budynkiem agencji. Pani zamyka urząd. Informuje mnie że już za późno. Pytam dlaczego, przecież spóźniłem się raptem 2 minuty. Pada krótkie – sorry. Statek na mych oczach odpływa. Na miejsce zbiórki docierają pozostali i nie do końca dają wiary mym informacjom. Tym razem nie żartuję. Pojawia się delikatny smutek i pytania dlaczego. Nie wiem. Ta cała sytuacja jest delikatnie niejasna. Statek miał wypłynąć o 16. A już o 15.47 był zapełniony turystami. Może wyprzedzę fakty ale ta sytuacja była jedyną skazą podczas naszego udanego pobytu w Skandynawii. Trudno.
|
Fjallbacka |
|
Fjallbacka, widok na kościół od strony cmentarza |
Raczymy się słońcem i postanawiamy udać się do kościoła znanego również z kryminałów i po drodze zahaczyć o cmentarz znany również z kart kryminałów. Miasteczko jest bardzo małe więc dotarcie w te dwa miejsca zajmuje nam kilka minut. Kościół niestety zamknięty. Cmentarz nie. Przy wejściu odnajdujemy grób niemieckich żołnierzy o którym mowa w jednej z części kryminałów. Natrafiamy również na nagrobek ojca Camilli Lackberg.
Dzień w rozkwicie. Szukam jakieś zastępczej atrakcji. Na południe od Fjallbacka znajduje się Hamburgsund a w nim przeprawa promowa, która może będzie jakąś alternatywą na brak rejsu i wzgórze z ruinami zamku. Hornbore slottsruin.
Długo się nie zastawiając wsiadamy w nasze wypasione Volvo i jedziemy.
|
bohaterowie kryminału |
Docieramy na miejsce po kilkunastu minutach. Zaczynamy od obiektu historycznego. Zamek Hornborg swe czasy świetności datuje się na przełom XV i XVI w. Na wzgórzu nie ma jednak po nim śladu. Jedno jest pewne. Widok z okien musiał być niesamowity. Niemniej za nami kolejna lekcja historii. I prawdziwa uczta dla naszych oczu.
|
widok z ruin zamku Hornborg |
|
i tu również |
Przenosimy się do centrum Hamburgsund. Niewielki, portowe, rybackie miasteczko. Szukamy promu. Znajdujemy go po chwili. I niestety kolejne rozczarowanie. Prom pokonuje odległość może 100-150 metrów. Nie ma sensu wjeżdżać na platformę. Tym bardziej że po drugiej stronie mamy tylko kilka zabudowań. Mijamy pięknie zachowany sklep rybny i wracamy do Fjallbacka.
Kolejny bardzo udany dzień na szwedzkiej ziemi. I nie zmąci go incydent z rejsem a raczej jego brakiem.
Dochodzę do wniosku że Szwecja poza ogromną ilością lasów porastających interior, mniejszych i większych jezior, brakiem ludzi w każdym zakątku chowa przed turystami jeszcze wiele niewiadomych.
A to co nieoczywiste jest najlepsze.