Bologna, pierwsze zauroczenie

Home » Bologna, pierwsze zauroczenie
Piazza Nettuno

Buongiorno.

Ciao amici.

Bolońskie arkady

schody przy wejściu do parku

tętniąca życiem Bolonia

jeden z kościołów

Po chili przerwy jestem ponownie. Raczej my. Pierwszy dzień absolutnie ciekawy, Parma. Wieczór spędzamy w Bolonii. Wychodzimy z dworca centralnego i udajemy się do centrum. Via dell”Indipendenza jako że to sobotni wieczór tętni mega życiem. Otwarte knajpki, restauracje, sklepy. Mnóstwo ludzi. Czuć włoski klimat. Zanim wejdziemy na via wspomnianą chwilę wcześniej stoimy przy murach obronnych miasta a może ich pozostałościach. Obok piękne, białe, świetnie oświetlone schody prowadzące do Parco della Montagnola. Przechadzając się via podziwiamy arkady które w Bolonii tworzą ponad 60 km drogę. W samym centrum tych arkad jest ponad 40 km. Tu Palazzo tam jakiś kościół. Mnóstwo zabytków. 

Neptun 

Fontanna Neptuna

dawny budynek ratusza

W pewnym momencie słyszymy coraz donośniejsze bicie bębnów, okrzyki, wielki hałas. To uliczny performance. Kolorowe postacie, dziwny, rytmiczny taniec. Wchodzimy na Piazza Nettuno a dalej naszym oczom ukazuje się jedna z najważniejszych atrakcji miasta czyli Fontanna Neptuna. Po prawej gmach biblioteki. Sala Borsa.

ponownie ratusz

ratusz z częścią biblioteki

Z Neptunem związanych jest kilka ciekawostek. Najciekawsza mym zdaniem z nich to ta którą najczęściej bolończycy opowiadają turystom. A mianowicie, opowieść dotyczy genitaliów Neptuna. Ponoć rzeźbiarz Giambologna, twórca posągu chciał przedstawić Neptuna z genitaliami o większych rozmiarach, jednak kościół nie wyraził na to zgody. Problem ostatecznie jednak sprytnie rozwiązany w inny sposób. Ponoć patrząc na posąg z odpowiedniej perspektywy, można odnieść wrażenie, że palec wskazujący lewej dłoń i stanowi przedłużenie owej części ciała. Aby ułatwić turystom znalezienie odpowiedniej pozycji względem pomnika, jedna z płyt chodnikowych, aby wyróżnić ją od innych, ma kolor czarny. Zwana jest ona „kamieniem wstydu”. To pierwszy punkt na naszej bolońskiej turystycznej drodze. 

Bazylika św. Petroniusza

Kolejny punkt programu to Piazza Maggiore. Ileż to już placów Maggiore na naszych włoskich wojażach. W świetle jupiterów i lamp wszystko dookoła placu wygląda imponująco. I tak w głównej części placu jedna z największych atrakcji Bolonii,  Bazylika św. Petroniusza. Okazała budowla. Szczególne wrażenie robi jej fasada. Połowa marmurowa a druga część ceglana. Stojąc tyłem do Bazyliki po naszej lewej stronie dumnie prezentuje się Pallazzo d’Accursio. Kiedyś znane jako Palazzo Comunale czyli ratusz miejski. Teraz w budynku mieści się muzeum z imponującym tarasem widokowym na szczycie. Na przeciwko nas Palazzo del Podesta. Kiedyś w tym okazałym budynku urzędowały władze świeckie. A po prawej stronie arkady. Kolejne arkady. Na placu oczywiście mnóstwo ludzi. Wieczorny czas sprzyja wizytom w restauracjach. I my również postanawiamy coś przekąsić.

widzicie to, w sklepie z serami winda

bolońskie pyszności

no i szynki

Udajemy się na pobliską via Pescherie Vecchie. Od nadmiaru szynek i serów boli nas głowa. I niestety również od nadmiaru turystów. Wszędzie, i w środku i na zewnątrz mnóstwo ludzi. Tu miejsca nie znajdziemy. Postanawiamy wrócić do hotelu. Mamy w naszych sakwach podróżnych i wino i szynki i sery i postanawiamy sobotni wieczór spędzić razem w lobby hotelowym. Wino urodzinowe smakuje wybornie. Wybór szynek jak w prawdziwych włoskich delikatesach. No i sery. Cud, miód. Warto tylko wspomnieć że mieliśmy małe problemy z otwarciem butelek wina. Nie mieliśmy na wyposażeniu cavatappi czyli korkociągu. W restauracji hotelowej nie chcieli pożyczyć ale zgodzili się te butelki nam otworzyć. Było trochę wstydu. A później już same przyjemności. 

Palazzo del Podesta

Jak zawsze czytajcie z namiętnością. I oczywiście zdjęcia. 

szynki wodziły swym zapachem

a masarnie kusiły

Ci vediamo.

BUonasera.